Biuletyn AGH
Magazyn Informacyjny Akademii Górniczo-Hutniczej
28 marzec 2023

Wybierz rocznik

Muki! Chodź, spacerek!

W Klubie AGH otwarto nową bardzo ciekawą wystawę fotografii zatytułowaną „Z wysokości psiego nosa”
autorstwa dr. inż. Jerzego Mościckiego, pracownika Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska.
Tym razem na wystawę zaprasza sam autor zdjęć opisując dla Państwa swoją pracę.

Ogon intensywnie pracuje, a pysk jest uśmiechnięty…

Idziemy na naszą łąkę (Beskid Makowski, 700 metrów nad poziomem morza, dawno już tutaj nie uprawia się ziemi i przyroda odżywa). Muki myszkuje wśród traw, a ja przyglądam się jak żółty pajączek ukrywa się w kwiatach szelężnika Rhinanthus minor. Mój aparat ma odchylany obrotowy ekran, więc mogę śledzić „zwierzynę” z różnych kierunków. I z bardzo niewielkiej, kilkucentymetrowej odległości „Bezkrwawe łowy” ( album Włodzimierza Puchalskiego oglądałem jako chłopiec…). Pstryk, pstryk…

Pierwszy własny aparat…? Po skończeniu studiów (Wydział Geologiczno-Poszukiwawczy AGH) pracowałem jako inżynier stażysta i pensja była raczej skromna. Więc ten pierwszy aparat – używany Zenit 3M z dwoma dodatkowymi obiektywami – pochłonął 3 lub 4 miesięczne wynagrodzenia, ale służył mi długo i zwiedził Nepal, Tatry… Miał uciążliwą wadę, która polegała na przypadkowym przekręcaniu się kasety z filmem i rysowaniu kliszy. Było to przykre, zwłaszcza, gdy tak trudno było wtedy kupić filmy slajdowe.

Potem udało mi się wystać w kolejkach z lat siedemdziesiątych enerdowską Praktikę PLC. Ta z kolei zwiedziła ze mną Saharę… i Kazachstan.

A w tym, XXI, wieku było już znacznie lepiej. Mój starszy syn, Kuba sprezentował mi kliszowego Nikona F65, dokupiłem stałogniskowe obiektywy 50 mm i 105 mm i było mi dobrze… Do czasu… Bo wkrótce nastała era fotografii cyfrowej, do której z trudem i z oporami zacząłem się przyzwyczajać. Brakowało tej magii towarzyszącej naciskaniu migawki i nieodwracalnemu naświetleniu filmu (36 klatek i koniec). Było to wtedy bardzo dyscyplinujące.

Ale okazało się, że pierwszy aparat cyfrowy (też prezent od Kuby) PowerShot A640 oddał mi wielkie usługi w czasie wyjazdu do Wietnamu. Kompakt umożliwiał dyskretne fotografowanie na ulicy (analogowa lustrzanka przebywała głównie w plecaku). No i miał bardzo dobre „makro”, i możliwość „kręcenia” filmików. Był mały i poręczny, nosiłem go stale przy sobie i mogłem do woli obserwować i rejestrować te cudowne małe światy. Często dopiero po obejrzeniu zdjęcia na monitorze było widać cały urok, różnorodność i piękno tego, co tak często depczemy…

Zdjęcia, które znalazły się na wystawie to pierwsze (!) odbitki zdjęć przyrodniczych jakie zrobiłem w czasach „ery cyfrowej. Wystawa to zasługa Marysi Potępy i Basi Czopek, które „zmusiły” mnie pokazania tych fotografii. Jestem im za to wdzięczny.

Będzie mi miło, jeżeli te zdjęcia pobudzą kogoś do przystanięcia i refleksji nad otaczającym nas (mikro) światem.

Jerzy Mościcki
Katedra Geofizyki, Wydział GGiOŚ

fot. Jerzy Mościki
fot. Jerzy Mościki
fot. Jerzy Mościki
fot. Jerzy Mościki
fot. Jerzy Mościki
fot. Jerzy Mościki